Zaczyna się od świstu o świcie.
Bardzo dziwnego, niepodobnego do niczego.
Potem jest coś jak szorowanie po szkle. W każdym razie dźwięk mechaniczny, nie kojarzy się z fauną czy człowiekiem.
Do tego powtarza się z zadziwiającą regularnością. Na ucho rzecz jasna, bo nie mierzyłem stoperem.
Nie ma jeszcze szóstej. W Polsce zbliża się już południe.
Co to może być? Zaczynam się zastanawiać i przebudzony już na dobre analizuję ten dźwięk z coraz większą uwagą.
Nie, to nie jest szorowanie po szkle. To raczej przerzucanie monet. Takie grzebanie w kupce drobnych. Nie, nie, to raczej potrząsanie grosikami w zamkniętych dłoniach, albo w sakiewce. Notabene, na Arubie walutą jest floren arubański, czasem zwany guldenem, powiązany z amerykańskim dolarem. Pięćdziesiąt florenów też przedstawia ptaka, ale ten pohukuje. Albo szeleści...
Coraz bardziej myślę, że to jakiś ptak. Chyba. Nie jestem pewien. Tak, ptak. Dźwięk jest przedziwny. Przedźwięczny. Zapowiada prawie rajskiego ptaka. Wyobrażam sobie, że ma długi barwny ogon. A może tylko jaskrawe kolorowe piórka, żółte lub pomarańczowe. Kontrastujące z czernią upierzenia. Tak jak ten, ukrywający się wśród gałęzi czarno-pomarańczowy?
|
(fot. J. Koch) |
Kiedy w oddali słyszę pianie koguta, tak różne, tak zwyczajne, tak znane, wiem już, że źródłem świstu i grzechotania monetami jest ptak. I myślę wtedy o wczorajszej rozmowie z kolegą z tutejszego uniwersytetu. Jedliśmy kolację i wśród wielu tematów przewinął się także temat huraganu na Sint Maarten i tamtejszej katastrofy. Podobno zginęły tam całe populacje ptaków, całe gatunki. Na wyspie nie ma niczego zielonego. Wszystko zniszczone przez huragan. Przemysł nie istnieje, a budowano tam dobre jachty. Firma Trumpa się wycofuje. Wiele innych też opuszcza wyspę, choć może raczej należałoby powiedzieć - nie wracają tam, by odbudowywać swoje zakłady, ośrodki wypoczynkowe, stocznie. Jeszcze nie wiemy, co i jak, ale już wiadomo, że huragan był tylko początkiem katastrofy, której rozmiarów nie da się oszacować. To dlatego bilety na Arubę drożeją, podobno nawet uruchamiane ma być połączenie z Brukseli. Tylko czy ta wyspa wytrzyma wzrost liczby turystów, którzy tutaj zaczną przenosić swoje wakacje z licznych karaibskich wysp zniszczonych huraganem, tak jak Sint Maarten. Arubę lubią szczególnie Amerykanie: ta sama strefa czasowa, bezpiecznie, stała ciepła temperatura itp. Teraz amerykańscy turyści masowo będą przyjeżdżać na
Wyspy Zawietrzne, bo tutaj nie zdarzają się huragany, tak jak na wyspach na północy Morza Karaibskiego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz