środa, 22 listopada 2017

Zielono mi, albo arubański kampus

Uniwersytet na Arubie jest stosunkowo młody. I stosunkowo mały. Można nawet powiedzieć, że przytulny. Choć była to kolonia protestanckiej w znacznym stopniu Holandii, to oświata na Antylach była organizowana przez katolickie misje. Właśnie w takim byłym instytucie jest dziś kampus. Kampusik niemal. Ale co to za miejsce! Zielono mi!

(fot. J. Koch)
Spotykaliśmy się dwa dni przed konferencją - starzy i nowiznajomi.

(od lewej do prawej: Eric Mijts, Jerzy Koch, Sjoerd Kuyper, Yves T'Sjoen, fot. M. Kuyper)
(fot. J. Koch)
(fot. J. Koch)
Tutaj starych liści palm się nie usuwa, bo są miejscem gniazdowania ptaków.



(fot. J. Koch)
Wszyscy się chłodzą.... 
(fot. J. Koch)

(fot. J. Koch
(fot. J. Koch)
(fot. J. Koch)

Z daleka wyglądały jak figurki sióstr zakonnych. Okazało się, że to zwieńczenie ogrodzenia. Ale pomyliłem się niewiele, Za murkiem jest opuszczony od szeregu lat klasztor. Uniwersytet ma go przejąć. Kampus się trochę powiększy.
(fot. J. Koch)
(fot. J. Koch)

Okna auli. Tutaj odbędziemy konferencyjny rytuał.  
(fot. J. Koch)
(fot. J. Koch)
(fot. J. Koch)
(fot. J. Koch)

Rozumiem, że dzieła sztuki. 


 (fot. J. Koch)

(fot. J. Koch)
(fot. J. Koch)
(fot. J. Koch)





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Trasa pomnikowa

Po Oranjestad spacerowałem dwukrotnie trasą pomnikową. Tak ją sobie nazwałem. W przestrzeń miasta wpisano szereg pomników - niekiedy miałe...