wtorek, 3 czerwca 2014

Zielono mi, albo wzmożenie patriotyczne

Już czerwiec.
Zaraz miną dwa tygodnie od mojego powrotu.
Czuję, że czegoś mi brakuje.
Nie, nie Antyli. Aczkolwiek nie byłbym uczciwy, gdybym twierdził, że wyspy pozostawiły mnie obojętnym - przecież inaczej nie byłoby tego bloga. Ale akurat nie o antylskie doświadczenia tu chodzi. To coś innego.
Choć upłynęły dwa tygodnie od powrotu, ja nadal czuję się trochę tak jak w okresie, kiedy w latach 1999-2007 co roku jeździłem z wykładami na dwa, trzy tygodnie do Ołomuńca, Wiednia, a potem przez szereg lat do Debreczyna. Jechałem na ogół w kwietniu-maju, gdyż dzięki polskim świętom państwowym oraz uczelnianym, jak Dzień Sportu na UAM, łatwiej było mi wtedy nadrobić zajęcia. (To także był powód ostatniego wyjazdu na Antyle właśnie w tym okresie.) Wracając do Polski z Debreczyna orientowałem się, że umknął mi pokaźny kawał wiosny. Na południu, na równinie węgierskiej ta pora roku była już bardziej zaawansowana. Po powrocie do Polski też już nie 'łapałem' się na znaczną część wiosny, na przykład na kwitnące pola rzepaku. I tak z poczuciem utraty wchodziłem w końcówkę roku akademickiego.

Także teraz mam podobne wrażenie po powrocie z Antyli. 
Jakieś za duże liście na drzewach. W pamięci mam mniejsze. 
Krzewy jakoś pośpiesznie zgęstniały. Prześwity w alejkach niebezpiecznie się zwęziły. 
Nie powiem, nie są to niemiłe zaskoczenia. 

Jadąc z Poznania do Wrocławia lub w odwrotnym kierunku często myślę o tym, co powiedziała mi pani sprzątająca kościół w Dolsku, do którego kiedyś zajrzałem: od Śremu do Dolska - cała Polska! Piękne, prawda? Faktycznie są pagórki, jeziora, lasy, łąki, pola - urokliwie zmienny krajobraz, choć to zaledwie kilkanaście kilometrów. Jadąc w ubiegłym tygodniu tą trasą wpatrywałem się w zachwycie we wszystkie odcienie zieloności: od młodej i jeszcze miejscami trochę wściekłej po głęboką i statecznie dojrzałą. Wlepiałem wzrok, bo oczy odwykły przez trzy tygodnie od takiej feerii zieloności. Jakoś tak zielono mi się zrobiło i pośród tej zieloności odczułem wzmożenie patriotyczne - to piękny kraj, Polska! nie tylko od Śremu do Dolska...

Tymczasem na Curaçao najbardziej zielone były pola golfowe pod Willemstad.

(fot. J. Koch)
Choć podobne obrazki zdarzały się w naturze.


(fot. J. Koch)
Barwne kontrasty powstawały na ogół tylko, kiedy nagle coś kwitło, albo kiedy z szarości wyłaniał się czerwony dach. 
Przez to jeszcze mocniej uzmysławiałem sobie, jakie kolory tutaj naprawdę dominują. 


(fot. J. Koch)
(fot. J. Koch)
(fot. J. Koch)
(fot. J. Koch)
(fot. J. Koch)
(fot. J. Koch)
(fot. J. Koch)
(fot. J. Koch)
(fot. J. Koch)
(fot. J. Koch)
(fot. J. Koch)
(fot. J. Koch)
(fot. J. Koch)

Reszta na ogół szara, bura, brązowa, choć w różnych odcieniach. I barwy te - ziemi, roślin, skał - zawsze okolone były błękitami nieba lub morza.


(fot. J. Koch)
(fot. J. Koch)
(fot. J. Koch)
(fot. J. Koch)
(fot. J. Koch)
(J. Koch)
(fot. J. Koch)
(fot. J. Koch)

Antyle są barwne, bo błękit nieba w różnych odcieniach, a kiedy wiatr nadgoni chmury to płynące nad głową obłoki dokazują bielą, a czasem grożą szarością, choć szansa na deszcz czy burzę nie jest na Wyspach Zawietrznych (Arubie, Bonaire i Curaçao) wielka; na szczęście także cyklony i orkany się tu nie zdarzają, gdyż to raczej domena wysp Nawietrznych, znajdujących się kilkaset kilometrów na północ. 


(fot. J. Koch)


Na Arubie nawet raz pokropiło; zrobiłem zdjęcie, by utrwalić ten moment.


(fot. J. Koch)
Antyle są barwne, bo mają błękit morza w różnych stopniach nasycenia. Błękit szczególnie piękny, wręcz niesamowity, kiedy na dnie leży bieluteńki piasek, wówczas woda mieni się niesamowitymi odcieniami, staje się nieziemska, podwodna, co tam - nadwodna! Nie żadne H2O, ale wręcz H2O 2, czyli aqua do kwadratu, a może nawet do sześcianu H2O 3!

(fot. J. Koch)

(fot. J. Koch)
(fot. J. Koch)
(fot. J. Koch)
(fot. J. Koch)
Antyle są barwne, ale o tej porze roku, w maju, nieco spłowiałe. Niebo i morze niebieszczą się w dawkach i odcieniach dość zaskakujących, ale na lądzie dominuje brąz, szarość, a jeśli już zieloność to jakby lekko zakurzona, taka zszarzała. To, co jest zielone, to kaktusy i miejscowe krzewy - roślinność wiecznie zielona, lecz zielona zielonością nieświeżą, stałą, wieczną, ergo lekko przeterminowaną.

To samo dotyczy zapachów. Po powrocie do Polski uderzyły mnie w sposób szczególny. To nie gama, ale cały diapazon aromatów. Właśnie w tym czasie, w maju, odczuwa się je wyraźnie. A wracając z dalekiej zagranicy czuje się intensywnie wszelkie niuanse. 

Podobnie ze światłem. Jest go u nas w kraju jakby mniej, bo promienie słoneczne padają pod innym kątem i inaczej kładą się cienie. Moje pierwsze afrykańskie doświadczenia były zbliżone do antylskich: wydawało mi się tam, że ziemia jest bardziej okrągła, bo nieboskłon z tym naddatkiem światła sprawiał wrażenie zakrzywionego, wręcz kulistego. Po powrocie do kraju, także teraz z Antyli, niebo jakby traciło w Polsce swoją krzywiznę, a światło jakby było bardziej spłaszczone. Zarazem jednak jakby zyskało na tonacjach, światłocieniu... 
Czyż nie to było doświadczeniem niderlandzkich malarzy, dawnych mistrzów, kiedy zaczęli opuszczać bagnistą deltę wielkich europejskich rzek, gdzie powietrze zawsze wilgotne i mniej przeźroczyste, i wyjeżdżać do Italii? To nie tylko techniki, produkcja farb, podglądanie tamtejszych obrazów, ale przemożne doświadczenie różnic w świetle i w świecie, włoskim i niderlandzkim. 

Narzekam? Szukam dziury w całym? A może chcę Wam obrzydzić egzotyczną destynację, obniżyć poziom zazdrości, sprawić, by Karaiby kojarzyły się z czymś innym niż z fotkami z turystycznych folderów? Nie. Dzielę się tylko intensywniejszym doświadczaniem kraju. Przyznaję - w stadium patriotycznego wzmożenia.

Ale w pamięci mam Antyle z wiersza Waltera Palma Wieczorna muzyka (Avondmuziek); oto fragment: 

antylski 
walc: bolesny rytm
pieśni niebiańskiej
zastąpiony
zmysłowymi synkopami



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Trasa pomnikowa

Po Oranjestad spacerowałem dwukrotnie trasą pomnikową. Tak ją sobie nazwałem. W przestrzeń miasta wpisano szereg pomników - niekiedy miałe...