Więc deszcz.
Może to ja przywiozłem go na wyspę.
Obudził mnie w nocy. Najpierw myślałem, że to dźwięki starej klimatyzacji. Potem, że może pasat zawiewa piasek na szyby i dach. Odgłos był rzeczywiście dziwny. Zmęczony podróżą i przesunięciem czasu szybko znów zapadłem w sen.
Nad ranem dopiero zobaczyłem krople na szybie i mokre rośliny w ogrodzie.
Skoro ja potrafiłem ściągnąć deszcz na suchą wyspę, dlaczego KLM nie ściągnął tutaj mojej walizki? Oddajcie mi bagaż, Holendrzy! Piraci Karaibów!
Blog o podróżach na Antyle Holenderskie i osobistych wrażeniach, o zajęciach dla tamtejszych studentów i publicznych wykładach, o tym, co egzotyczne, i tym, co swojskie, choć dalekie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Trasa pomnikowa
Po Oranjestad spacerowałem dwukrotnie trasą pomnikową. Tak ją sobie nazwałem. W przestrzeń miasta wpisano szereg pomników - niekiedy miałe...
-
Wszystkie wyspy wchodzące w skład dawnych Antyli Holenderskich znajdują się w archipelagu tzw. Małych Antyli. Najlepszą, najbardziej poglądo...
-
Bardzo interesująca wizyta w Fundashon pa Planifikashon di Idioma ( ndl. Stichting voor Taalbeplanning ; hisz . Fundación para la P...
-
Jetlag znów. Ale jakby mniej dokuczliwy. Lepiej było zajmować się tylko Afryką Południową; mimo podobnej odległości, zostaje się przynajmn...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz