No, no, kto wie? Jak wrócę z Karaibów - a Aruba, Bonaire i Curaçao leżą u wybrzeży Wenezueli - może akurat trzeba będzie po raz kolejny poszerzyć zainteresowania i słowa te okażą się prorocze? W każdym razie nawet w ramach studiów nad literaturą i językiem niderlandzkim jest sporo miejsca na fascynacje antylskie czy surinamskie. Do tej pory, z różnych względów, tylko w ograniczony sposób dawałem temu wyraz i zapewne trzeba będzie to zmienić.
Tymczasem przygotowuję się do podróży i take-off.
Lądowanie na Curaçao widziane z kokpitu i...
..przez jednego z pasażerów
Czy tak będzie?
I jak będzie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz